Pierwszy kontakt z tutejszą rzeczywistością dość szokujący - zwłaszcza jeśli chodzi o temperatury. Pogoda naprawdę daje się we znaki, podczas gdy w Polsce zrobiło się przyjemnie i organizm zdążył się już przyzwyczaić do niemal jesiennej aury, tutaj termometry (zapewne - piszę że zapewne, bo takowego na razie nie mam) pokazują około 40 stopni. ;) Nie ma czym oddychać, ani w nocy, ani tym bardziej w dzień.
Dzisiejszy poranek zaszczycił nas śpiewem muezzina z meczetu, który mamy o rzut kamieniem od hostelu. Słaby to jednak wokal. :)
Odbyliśmy także pierwszą wizytę na naszym Uniwersytecie. Wygląda on, przynajmniej dla człowieka który nigdy nie był na wydziale UJotu na Ruczaju, jak z innej planety :) Na ten moment próbujemy skontaktować się z kimś od wynajmu mieszkań - niestety bezskutecznie.
Wrzucam Wam kilka zdjęć na dobry początek.
Gdzieś w chmurach - w drodze do Larnaki.
W trakcie podróży autobusem linii 150, kursującej pod sam Uniwerek.
Koty są wszędzie. Ten był "mój" po 5 sekundach... :(
Tak prezentuje się nowy kampus Uniwersytetu Cypryjskiego. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz