środa, 13 listopada 2013

Pierwszych razów kilka.


Witajcie!

Temperatury wciąż są bardzo wysokie, mimo że na Cyprze jesień w pełni. Dziś na przykład niebo jest niemal bezchmurne, a termometr wskazuje nie mniej niż 25 stopni. W słoneczku nawet więcej :) Żyć, nie umierać. Gdyby tylko jeszcze wieczorki były nieco cieplejsze...

Muszę się pochwalić, bowiem zaliczyłem dzisiaj pierwszą... wizytę u fryzjera! Za całe 15 tureckich lir (około 25 PLN) w Północnej Nikozji, sympatyczny, nieanglojęzyczny turecki Cypryjczyk doprowadził mnie do jako takiej używalności. Sprzęt co prawda powolutku dogorywa (maszynka męczyła, a nie goliła), ale ubaw był po pachy, zwłaszcza gdy w dłoniach hairdressera pojawiła się brzytwa i moja głowa wylądowała pod kranem. :D

Ubiegły tydzień należał do jednych z najbardziej aktywnych w trakcie mojego Erasmusa. O ile jeszcze między poniedziałkiem a środą skupiony byłem na śródsemestralnym egzaminie z Greki (który poszedł mi, wbrew oczekiwaniom, bardzo dobrze), o tyle po egzaminie spałem do końca tygodnia może jakieś 20 godzin. ;) Środę i czwartek przeznaczyliśmy wspólnie z kilkoma polskimi znajomymi na relaks przy winie i nie tylko, natomiast kolejne dni należały do mocno wędrówkowych.

Miniony weekend spędziłem w całości poza Nikozją. W sobotę w kilkunastoosobowej grupie, w przeważającej większości z ludźmi z lekcji greckiego, wybraliśmy się w góry Troodos. Przeszliśmy tzw. trasą Madari około 8 kilometrów w dwie strony, co zajęło jakieś 3 godzinki. Podejście nie należało do najtrudniejszych, można rzec, że gdyby nie brak wygodnych butów, to byłoby zupełnie bezproblemowo. Okolica naprawdę piękna. Nie udało się co prawda zobaczyć po jednej stronie Limassol, a po drugiej Nikozji, bowiem widoczność krystaliczna nie była, ale mimo to wspomnienie o Troodos pozostanie długo w pamięci – mam nadzieję, że zdążę tam jeszcze przed powrotem do Krakowa wrócić. Jak już przy tym jestem – to pozostało do końca 5 tygodni (2/3 już za mną).

Po zejściu ze szlaku grillowaliśmy w bardzo uroczym miejscu, w którym mogłem poczuć po raz pierwszy w tym roku zapach prawdziwej jesieni. Nasze międzynarodowe towarzystwo (Polacy, Włosi, Portugalczyk, Fin, Hiszpanka, Cypryjczycy oraz Szwajcarko-Libanko-Kanadyjka [ :D ] ) miło spędziło czas na wspólnych rozmowach przy smacznym jedzeniu. Przez stół przewinęło się sporo warzyw i owoców, a „daniem głównym” była kiełbaska oraz zapiekany w folii aluminiowej zestaw: bekon, pieczarki, serek halloumi i ostra papryczka. Nie zabrakło oczywiście wina i piwa, które lały się już na trasie marszu. :)

W niedzielę z kolei postanowiłem powrócić do Kyrenii, bowiem po mojej pierwszej wizycie pozostał mi lekki niedosyt – nie zobaczyłem wszystkiego, gdyż zwyczajnie było wtedy za gorąco na spacerowanie. Tym razem także temperatura była bardzo wysoka (odczuwalna w słońcu to jakieś 30 stopni), ale mobilizowany miłym towarzystwem w postaci koleżanki z Litwy, twardo stąpałem po kyreńskiej ziemi. Poza znanymi już z poprzedniego wpisu na temat wizyty w Kyrenii miejscami (Zamek i port), tym razem zwiedziłem kilka świątyni (meczet, kościół anglikański, a także rzymskokatolicki). Ponadto, na terenie Północnego Cypru czczono 10 listopada pamięć zmarłego 75 lat temu Kemala Ataturka. Pod każdym jego pomnikiem stała warta honorowa (zarówno w Kyrenii jak i Nikozji takie pomniki można spotkać), a obok stawiano wieńce z kwiatów. Po kilkugodzinnej wędrówce należał nam się syty posiłek oraz turecka herbatka – bardzo smaczna zresztą. :)
Powrót do Nikozji, już po zmroku, był dość zaskakujący, bo po prostu lało. Miejscami na ulicach płynęły rzeki. Temperatura na szczęście jakoś drastycznie się nie obniżyła.

Nadchodzące dni zapowiadają się nie mniej intensywnie niż tydzień poprzedni. Znaczy, niby nie ma sprecyzowanych planów, ale jeśli pogoda dopisze (a bywa już, jak wspomniałem, kapryśna), to być może nastąpi pożegnanie z plażą, albo kolejny wyjazd w Troodos. Chcę także pozwiedzać Limassol i Larnakę, bo poza plażą i promenadą niczego innego tam nie widziałem. :) 

Kolejny weekend (21-24 listopada) to wyprawa na Kretę, której także nie mogę się już doczekać.

Pozdrawiam! ;)


Zapraszam do obejrzenia kilku fotek, a więcej na http://facebook.com/arkadyjczyknawyspieafrodyty












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz